Przejdź do głównej zawartości

7. Bieg Mikołajów w Warszawie

Tradycją stało się już coroczne bieganie setek warszawiaków pod znakiem Świętego Mikołaja na początku grudnia, zatem nie mogło być inaczej i w tym roku. Po jednorazowej przerwie Bieg Mikołajów, bo o nim mowa, powrócił na teren Wyścigów Konnych na warszawskim Służewcu. Jest to inicjatywa charytatywna, w której wszyscy są zwycięzcami - i ci, którzy biegną, i ci dla których się biegnie. A biegnie się dla podopiecznych Centrum Zdrowia Dziecka. W tym roku dochód z Biegu Mikołajów zostanie przekazany na rzecz Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów. Każdy może wesprzeć idę transplantacji i pobiec razem z całą zgrają Mikołajów, Śnieżynek czy Reniferów.

Do przebiegnięcia jest dystans około 10 km. Dokładnie są to cztery okrążenia toru wyścigowego, z czego każde liczy około 2400 metrów. Dużo zależy od tego jakim promieniem pokonuje się dwa długie zakręty w lewo.




Aby czynnie pomóc nie trzeba jednak przebiec całego dystansu - wystarczy nawet jedno okrążenie. Każdy przebiegnięty kilometr to jedna złotówka dla Centrum Zdrowia Dziecka. Czas ma w tej imprezie drugorzędne znaczenie, choć zwycięzcy kategorii OPEN mogą spodziewać się stosownych medali oraz nagród. Nagrody przewidziane były również dla najlepiej przebranego biegacza. Wziąć udział można nie tylko w Warszawie, ale również we Wrocławiu.


 


Gorącą atmosferę zapewniają organizatorzy wspierani przez Dyrektora CZD oraz zaproszonego sportowca, który poprowadził rozgrzewkę. Oprócz biegu dorosłych w imprezie mogą wziąć udział również dzieci, dla których przewidziane zostały krótsze dystanse: 500 m dla 7-9 latków, 1200 m dla 10-12 latków, 2500 m dla 13-16 latków oraz specjalna kategoria to bieg maluszków 0-6 lat.



Po biegu na każdego czekał okolicznościowy medal, a w środku hali gorący posiłek i herbata z cytryną. W imprezie wystartowało ogółem ponad 700 osób (w biegu głównym), a sam bieg w tak znakomitym towarzystwie jest nie do opisania. Zdecydowanie polecam udział w przyszłym roku. Szczegóły można wyczytać na stronie biegu - https://biegmikolajow.org/ .

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z psem na Turbacz

 Wyjazd wakacyjny nie musi się wiązać z zostawianiem psa w domu pod opieką rodziny czy sąsiadów, albo oddawaniem do psiego hotelu. Przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci czas ten można znakomicie spędzić wspólnie. Pewną propozycją dla osób posiadających psa lubiącego dalekie spacery może być wycieczka na Turbacz. Turbacz jest najwyższym szczytem Gorców, a jego wysokość to 1310 m.  Dojście z psem na szczyt możliwe jest legalnie niebieskim szlakiem z Łopusznej. O tyle zaznaczam legalność wejścia, ponieważ wstęp psów do parków narodowych jest w większości przypadków zabroniony, a Trubacz od północy otacza Gorczański Park Narodowy. Proponowany niebieski szlak jest to dość długi, bowiem ma około 11 km licząc od parkingu. Część turystów zostawia samochód na dzikim parkingu 3 km dalej po trasie szlaku, ale miejsca jest tam nie za dużo i może być problem. Poza tym umówmy się, że jak się idzie szlakiem to się idzie, a nie jedzie - do czego wrócę w innym wpisie. A zatem samochód zosta...

Bolimowski Park Krajobrazowy

Dzisiejszy wpis ma charakter praktycznych rozważań życiowych - co zrobić z psem, kiedy rodzina chce jechać na większą część dnia w miejsce, gdzie nie obsługują psów? To zależy. W tym przypadku docelowym miejscem wyjazdu było Suntago - znany myślę każdemu, choćby z mediów, park wodny w centralnej części Polski. Ponieważ nie stanowię targetu dla projektantów zjeżdżalni stąd odpowiedź na wyżej postawione pytanie była jasna - pies zostaje ze mną. Ale trzeba go czymś zająć. I gdyby ktoś stał przed podobnym pytaniem dotyczącym właśnie Suntago, albo basenów termalnych w Mszczonowie (rzut beretem obok Suntago) to mogę polecić rozwiązanie. Spacer po lesie w Bolimowskim Parku Krajobrazowym. Jak już odstawimy rodzinę do parku wodnego należy udać się około 22 km na zachód w kierunku miejscowości Bartniki, gdzie znajduje się parking leśny o całkiem niezłych możliwościach. Mapa dojazdu z Suntago Miejsce na ognisko, wiata, ławki, stoły, kosze - cud miód. Parking leśny Mnie jednak interesowała okolica...

Mrozy i Jeruzal, czyli szlakiem serialu „Ranczo”

Tematem dzisiejszego wyjazdu są dwa miejsca, które łączy serial pt. „Ranczo”. Oba znajdują się na wschodnim końcu województwa mazowieckiego, kawałek za Mińskiem Mazowieckim. Główny szlak dojazdowy to autostrada A2 z Warszawy, ale jak ktoś woli bardziej klimatyczne drogi to bez problemu znajdzie coś mniej lub bardziej równoległego. Ja wybrałem autostradę, choć najpierw musiałem do niej dojechać co oznaczało ostrożne omijanie sznurka samochodów na ulicy Żołnierskiej. Lokalni wiedzą o co chodzi - ogółem spory chaos ze względu na trwającą budowę estakady.  Mrozy Pierwszy z punktów wycieczki to jedyny w Polsce tramwaj konny, czyli miejscowość Mrozy. Tramwaj ten powstał w 1902 roku z konieczności transportowania materiałów budowlanych ze stacji kolejowej Mrozy do nowo budowanego szpitala w pobliskiej wsi Rudka. Był to czas epidemii gruźlicy, a panujący tam mikroklimat przyspieszał proces powrotu do zdrowia. Budowa trwała 6 lat i po jej zakończeniu tramwaj zaczęto wykorzystywać do transpo...