Przejdź do głównej zawartości

Królewski Ogród Światła - Warszawa, Wilanów

Korzystając z przerwy świąteczno-noworocznej i możliwości wyrwania się z codziennego rytmu postanowiłem odwiedzić Królewski Ogród Światła. Tym bardziej byłem zmotywowany, gdyż podobny plan miałem już w zeszłym roku, ale jakoś tak nie wyszło. A zatem krótka relacja z wizyty.

Królewski Ogród Światła znajduje się w Warszawie przy pałacu w Wilanowie. Dojazd na miejsce jest dość dobry, bo albo samochodem, albo komunikacją miejską. Podejrzewam, że ta druga opcja może być lepsza ze względu na spory problem z parkowaniem pojazdu w okolicy. Jest to wystawa plenerowa, w ramach której można podziwiać tysiące kolorowych diod świecących, z których zostały ułożone finezyjne kształty. Ponieważ atrakcja znajduje się na otwartej przestrzeni stąd warto zadbać o ciepłe ubranie. Instalacja została podzielona na kilka części. 

Pierwsza część to 75-metrowy świetlisty tunel, przechodząc przez który można posłuchać muzyki poważnej. Po jego przejściu docieramy do dziedzińca i rozświetlonej pergoli strzeżonej przez orły. Na dziedzińcu rozpościera się Zimowy Ogród Króla, w którym rosną pięknie oświetlone drzewka pomarańczowe. Nieco poniżej znajduje się Muzyczny Ogród Marzeń, w którym światełka mrugają w rytm muzyki. Według organizatorów są to takie utwory jak „March Pour La Cérémonie Des Turcs” Jeana-Baptiste'a Lully'ego, dynamiczna „Burza” z „Czterech pór roku” Vivaldiego oraz nastrojowy „Taniec cukrowej wieszczki” z „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego. Ja miałem przyjemność obejrzeć pokaz do tego ostatniego utworu. Przechodząc na środek dziedzińca można sobie zrobić zdjęcie w świetlistej ramie z pałacem w tle. Mniej więcej z tego miejsca jest też najlepszy widok na pokaz w ogrodzie poniżej. Ostatnia część to najnowsza część wystawy - ogród różany. Jest to ogród wypełniony sześcioma tysiącami świetlnych róż, z których każda zmienia kolory w ustalony sposób. Robi to bardzo ładne wrażenie falującego dywanu.Wzdłuż końcowej alejki prowadzącej do wyjścia można oglądać przez szybę ogrodu zimowego rzeźbione posągi oraz popiersia.

Ogółem wystawa prezentuje się znakomicie i zdecydowanie warto ją odwiedzić. Logistycznie jak wspomniałem jest pewien problem z miejscem na zaparkowanie samochodu, więc lepiej zostawić go kawałek dalej i dojść na piechotę, lub przyjechać autobusem. Na zwiedzanie proponuję przeznaczyć około godziny, żeby przeżyć wszystkie pokazy, pospacerować po alejkach oraz zrobić ładne zdjęcia. Krótka relacja wideo dostępna jest poniżej.


Więcej informacji o godzinach otwarcia i biletach można znaleźć na stronie Muzeum - TUTAJ.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z psem na Turbacz

 Wyjazd wakacyjny nie musi się wiązać z zostawianiem psa w domu pod opieką rodziny czy sąsiadów, albo oddawaniem do psiego hotelu. Przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci czas ten można znakomicie spędzić wspólnie. Pewną propozycją dla osób posiadających psa lubiącego dalekie spacery może być wycieczka na Turbacz. Turbacz jest najwyższym szczytem Gorców, a jego wysokość to 1310 m.  Dojście z psem na szczyt możliwe jest legalnie niebieskim szlakiem z Łopusznej. O tyle zaznaczam legalność wejścia, ponieważ wstęp psów do parków narodowych jest w większości przypadków zabroniony, a Trubacz od północy otacza Gorczański Park Narodowy. Proponowany niebieski szlak jest to dość długi, bowiem ma około 11 km licząc od parkingu. Część turystów zostawia samochód na dzikim parkingu 3 km dalej po trasie szlaku, ale miejsca jest tam nie za dużo i może być problem. Poza tym umówmy się, że jak się idzie szlakiem to się idzie, a nie jedzie - do czego wrócę w innym wpisie. A zatem samochód zosta...

Zapora i elektrownia wodna w Dębe

Na północ od Warszawy, za Legionowem zjeżdżając na drogę numer 632 w kierunku trasie numer 62 relacji Nowy Dwór Mazowiecki - Serock, możemy przyjrzeć się zaporze oraz elektrowni wodnej w miejscowości Dębe. 

Bolimowski Park Krajobrazowy

Dzisiejszy wpis ma charakter praktycznych rozważań życiowych - co zrobić z psem, kiedy rodzina chce jechać na większą część dnia w miejsce, gdzie nie obsługują psów? To zależy. W tym przypadku docelowym miejscem wyjazdu było Suntago - znany myślę każdemu, choćby z mediów, park wodny w centralnej części Polski. Ponieważ nie stanowię targetu dla projektantów zjeżdżalni stąd odpowiedź na wyżej postawione pytanie była jasna - pies zostaje ze mną. Ale trzeba go czymś zająć. I gdyby ktoś stał przed podobnym pytaniem dotyczącym właśnie Suntago, albo basenów termalnych w Mszczonowie (rzut beretem obok Suntago) to mogę polecić rozwiązanie. Spacer po lesie w Bolimowskim Parku Krajobrazowym. Jak już odstawimy rodzinę do parku wodnego należy udać się około 22 km na zachód w kierunku miejscowości Bartniki, gdzie znajduje się parking leśny o całkiem niezłych możliwościach. Mapa dojazdu z Suntago Miejsce na ognisko, wiata, ławki, stoły, kosze - cud miód. Parking leśny Mnie jednak interesowała okolica...