Przejdź do głównej zawartości

Motowycieczka - Łowicz i okolice

Nadszedł oczekiwany długi weekend, a pogoda tym razem nie rozczarowała. Wszystkie codzienne domowe obowiązki udało się ogarnąć wcześniej, a zatem plan wycieczki, trochę obmyślanej ad-hoc, można było zacząć realizować. Tym razem szlak powiódł w okolice Łowicza. W programie wyjazdu ostatecznie znalazły się następujące punkty:
  • Park romantyczny w Nieborowie,
  • Park romantyczny w Arkadii,
  • Łowicz,
  • Lipce Reymontowskie.
Początkowo plan był nieco inny, ale w czasie godzinnego dojazdu trochę się pozmieniał w głowie. Dojazd w te rejony z okolic Warszawy jest dość prosty, w większości oparty o autostradę A2, z której należy zjechać na zjeździe "Skierniewice/Łowicz" i kierować się na północ trasą numer 70.

Park Romantyczny w Nieborowie

Po kilku kilometrach dojeżdża się do skrzyżowania z wyraźnie oznakowanym wskaźnikiem na park w Nieborowie. Mniej więcej dwa kilometry dalej jest pierwszy cel. Już na etapie dojazdu uaktywniła się jedna z zalet motocykla - dużo mniejszy rozmiar niż samochodu. Parking zlokalizowany jest wzdłuż drogi i jest on dość pojemny, ale ci co zaparkują dalej będą mieli kawałek do przejścia. Ja się zmieściłem niemal przy samej bramie wejściowej.
Wejście na teren parku jest biletowane (biletem jest paragon) z podziałem na wejście do parku lub ze zwiedzaniem pałacyku. Można wykupić również bilet "podwójny" obejmujący zwiedzanie parku w Arkadii - co też uczyniłem, bo jest po prostu taniej niż dwa osobne bilety. Uczniowie, nauczyciele i kilka innych grup społecznych mogą zakupić bilet ulgowy. Można również wejść z psem za dodatkową opłatą (obecnie 5 zł), w której dostaje się łopatkę i woreczek na produkt psiej przemiany materii.
Kilka słów o historii miejsca. Początki Nieborowa sięgają końca XII wieku, kiedy powstał tu przysiółek, a następnie wieś, z kościołem erygowanym w 1314 roku i drewnianym dworem. Na początku XVI wieku wzniesiono w Nieborowie gotycko-renesansowy dwór, który przetrwał do końca wieku XVII. W swoich dziejach dwór oraz park były przebudowywane przez kolejnych właścicieli, jak kardynał Michał Stefan Radziejowski, generał saski Aleksander Jakub Lubomirski, Stanisław i Jan Józef Łochoccy, którzy odsprzedali dobra Michałowi Kazimierzowi Ogińskiemu, hetmanowi wielkiemu litewskiemu, książę Michał Hieronim Radziwiłł. Po śmierci tego ostatniego nastąpił upadek dworu ze względu na rodzinny spór o dalszy los włości. Cała rodzina Radziwiłłów w lutym 1945 została deportowana przez służby NKWD do Związku Radzieckiego i osadzona w obozie w Krasnogorsku. Ówczesny dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Stanisław Lorentz, zgodnie z wcześniejszym porozumieniem z Radziwiłłem, otoczył opieką unikatowy pałac nieborowski i jego zbiory oraz zabytkowy ogród w Arkadii, włączając je niezwłocznie w skład warszawskiego Muzeum Narodowego, jako jego oddział. To uratowało pałac i jego zbiory przed dewastacją i rozproszeniem w najgorszym okresie ortodoksyjnego stalinizmu.
W pałacu znajduje się obecnie muzeum wnętrz rezydencji pałacowej z XVII-XIX wieku, oparte na ocalałym wyposażeniu pałacu i jego kolekcjach (rzeźba, obrazy, grafika, meble, brązy, porcelana i szkło, srebra, zegary, tkaniny, zbiory biblioteczne), uzupełnione obiektami sztuki i rzemiosła artystycznego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Pałac i ogród regularny (francuski) w Nieborowie oraz angielski (sentymentalno-romantyczny) w Arkadii po renowacji i uporządkowaniu zostały udostępnione zwiedzającym jako stylowe pałacowo-ogrodowe założenie rezydencjonalne.  
Poniżej kilka zdjęć na zachętę do odwiedzenia tego miejsca, bo naprawdę warto. Z trawników można korzystać, rozłożyć koc, poczytać książkę, pograć ze znajomymi w karty, czy po prostu poleżeć bykiem.
Pałac - widok od strony bramy

Pałac - widok nieco z boku

Staw parkowy

Jeziorko parkowe

Dąb posadzony w 1946 r. w 200 rocznicę urodzin Tadeusza Kościuszki

Parkowe alejki

Pałac - widok z końca parku

Pałac - widok od strony parku

Pasieka parkowa

Park Romantyczny w Arkadii

Niecałe 5 km w stronę Łowicza znajduje się drugi z dzisiaj odwiedzonych parków, mianowicie w Arkadii. Dojazd polega na cofnięciu się do drogi nr 70, skręt w prawo i około 3 km prosto. Park znajduje się po lewej stronie, dobrze oznakowany dużą tablicą informacyjną. Przed wejściem jest niewielki parking gminny (darmowy), ale na działce sąsiada za 5 zł na trawie można zostawić samochód, jeśli na tym pierwszym nie ma miejsca. O takiej możliwości informuje napis na kawałku deski. Z motocyklem na szczęście nie miałem takiego problemu - znów zmieściłem się między samochodami prawie przy bramie. Na dodatek w cieniu, a upał dziś był nieziemski.
Park w Arkadii różni się od odwiedzonego chwilę temu zespołu pałacowo-parkowego w Nieborowie. Raz, że nie mia tutaj pałacyku, a dwa że jest większa różnorodność budowli, jakie w parku się znajdują. Styl pierwszego z nich to barokowy, zaś drugiego to styl angielski. 
Architektoniczną i ogrodową oprawę opracował Szymon Bogumił Zug przy dużym osobistym zaangażowaniu i udziale księżnej Heleny Radziwiłłowej. Pomysły architektoniczne szkicowali Jan Piotr Norblin i Aleksander Orłowski, które realizował do 1797 roku Zug, a później Henryk Ittar. Do zakładania ogrodu księżna przystąpiła wiosną 1778 roku, lecz rozwijała go i komponowała dalej, przez ponad dwadzieścia lat, aż do swojej śmierci w 1821 roku. Około 1800 roku następuje zwrot księżny ku estetyce ogrodu romantycznego. W tym czasie ogród w Arkadii wychodzi z niewielkiego i zamkniętego dotychczas obszaru parku sentymentalnego na okoliczne rozległe pola położone za rzeczką Skierniewką, swobodnie wkomponowujac osie widokowe i nowe budowle w rozległą przestrzeń otaczającego go naturalnego krajobrazu. Helena Radziwiłłowa zgromadziła w Arkadii bogatą kolekcję sztuki antycznej oraz rzeźb antykizujących i kopii dzieł antycznych, a także "starożytności" średniowiecznych i renesansowych, z których utworzyła swoiste muzeum w Świątyni Diany. 
Od strony praktycznej park jest mniejszy niż w Nieborowie, jest też bardziej zacieniony. Jak wcześniej pisałem wejście jest biletowane. W parku mniej jest trawników do swobodnego relaksowania się, ale są ławeczki i można w spokojnym tempie go zwiedzić. Niestety nie wszystko było czynne podczas mojej wizyty - częściowo jest to wynik sytuacji epidemicznej, a częściowo prowadzone są renowacje obiektów. Niezależnie jednak od tego warto miejsce odwiedzić, nawet z małymi dziećmi w wózkach - alejki są twarde, spokojnie, bez wysiłku i obaw o zgubienie kółek w kamyczkach można przejechać. Poniżej kilka zdjęć.
Staw parkowy

Wejście do Świątyni Diany

Wnętrze Świątyni Diany

Przybytek Arcykapłana

Dom Murgrabiego

Cyrk Rzymski

Murek

Akwedukt

Obok parku przepływa malownicza rzeka Skierniewka (Łupia)

 Trójkątny rynek w Łowiczu

Około 10 km na północ z Arkadii znajduje się miasto Łowicz. Znane jest głównie z produktów spożywczych, ale także unikalnego, trójkątnego rynku. Trójkątny Rynek w Łowiczu określany jest także mianem Nowego Rynku. Jest to jeden z trzech oryginalnie zachowanych trójkątnych rynków w Europie.
Na rynku stał drewniany ratusz ustanowiony przywilejem arcybiskupa Wincntego Kota z 1443 roku, następnie pobudowano w 1539 roku późnogotycki ratusz murowany z pięciokondygnacyjną wieżą. Na wieży czuwał nad miastem trębacz. W 1648 roku wieża runęła, niszcząc przy tym budynek ratusza. Według legendy katastrofę przypisuje się kobiecie, która kilka dni wcześniej została spalona na stosie za czynienie czarów. Przez wieki rynek pełnił funkcję targowiska miejskiego, a odchodzące od niego ulice stanowiły zaplecze targowe w formie kramów rzemieślniczych i jatek rzeźniczych. W latach 2005–2006 przeprowadzono rewitalizację Nowego Rynku. Obecnie rynek zdobi atrakcyjna fontanna, odtworzono i uwidoczniono w kostce brukowej układ fundamentów dawnego ratusza. W części północnej placu znajduje się odrestaurowany pomnik ku czci Powstańców 1863 r. 
Praktycznie warto zaparkować na jednym z wielu miejsc parkingowych i zrobić sobie spacer dookoła rynku. Ja zrobiłem to nawet dwa razy - raz, żeby przejść i zobaczyć co jest dookoła. A drugi raz w poszukiwaniu mrożonej kawy (upał - wspominałem wyżej). Dookoła rynku jest wiele lodziarni, pizzerii, kebabiarni, ale tylko w jednej, rzutem na taśmę, uda się zrealizować takie zadania. Tym razem walorem kawy była jej zimna temperatura, choć smakowo nie była zła, za to pączek był rewelacyjny. Tak posilony skierowałem się do ostatniego punktu dzisiejszej wycieczki. Zanim jednak o nim to kilka zdjęć z Łowicza.
Trójkątny rynek w Łowiczu

Pomnik ku czci Powstańców 1863 r.

Fontanna (nieczynna)

Mrożona kawa. Pączka już nie ma.

Lipce Reymontowskie - dom Władysława Reymonta.

Lipce Reymontowskie znajdują się około 25 km na południe od Łowicza, zatem trzeba było się cofnąć w kierunku autostrady A2, przejechać na drugą stronę i jeszcze kawałek. Warto kierować się nawigacją i zwracać uwagę na oznakowanie, ponieważ domek znajduje się bardzo na uboczu i łatwo przejechać zjazd - nawigacja uznała, że dojazdowa szutrówka to nie trasa dla motocykla. Za drugim najazdem, z drugiej strony, udało się trafić, choć trochę też dlatego, że odnalazła się stosowna tabliczka z informacją. Generalnie można podjechać małym samochodem osobowym pod dom, ale ponieważ nie ma tam za dużo miejsca, ale też żeby nie psuć kameralnej atmosfery, lepiej go zostawić na wjeździe i przespacerować się około 200 metrów pieszo. 
Władysław Reymont w latach 1889-1891 pracował w Lipcach (później nazwanych Reymontowskimi) na stanowisku starszego pracownika na kolei. Mieszkał w małym domku dróżnika za wsią, niedaleko stacji kolejowej, stąd też dom znajduje się przy samych torach. Jak przejeżdża pociąg (a trasa jest dość uczęszczana) to można się przestraszyć. Ponieważ brak jest ogrodzenia to spacer z psem zdecydowanie ze zwierzakiem na smyczy, a dzieci też pod uwagą rodziców. To właśnie w Lipcach Reymont obserwował wiejską codzienność, której odzwierciedlenie można znaleźć w jego najbardziej znanej powieści "Chłopi". W Lipcach powstało Muzeum Regionalne, które prezentuje m.in. pamiątki po Reymoncie. I tradycyjnie kilka zdjęć z miejscówki.
Dom Władysława Reymonta - widok od frontu

Dom Władysława Reymonta - widok od podwórka

 Podsumowanie

 Ogółem wyjazd to pokonanych 260 km, czas całości (przejazd i zwiedzanie) to około 6 godzin. Droga w większości to autostrada, w kierunku na Łowicz krajowa o niezłej nawierzchni, w stronę domu Reymonta miejscami trochę dziurawo i trzeba uważać na piasek na drodze. Okolica bardzo ładna, więc jest gdzie oko zaczepić, byle kontrolować co na drodze. Jednym słowem - polecam!

Źródła:

[1] Nieborów i Arkadia - http://www.nieborow.art.pl/
[2] Trójkątny rynek w Łowiczu - http://www.kultura.lodz.pl/pl/poi/3311245
[3] Lipce Reymontowskie, dom Władysława Reymonta - https://www.polskieszlaki.pl/dom-reymonta-w-lipcach-reymontowskich.htm

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[Arduino] Czujnik martwej strefy w lusterku bocznym

Poruszanie się motocyklem, w szczególności w mieście, związane jest z ryzykiem wjechania innemu uczestnikowi ruchu przed przysłowiową maskę. Jest to o tyle niebezpieczne, że mimo względnie niewielkich prędkości może dojść do wywrotki motocykla wraz z kierującym i pasażerem. Aby tego uniknąć trzeba umiejętnie korzystać z lusterek, jednak w przypadku motocykli są one na ogół dość małe i bardziej niż ma to miejsce w samochodach doświadczamy tzw. martwej strefy. Ogólnie rzecz biorąc jest to strefa w bliskiej odległości od motocykla, której nie widzimy w lusterku (trzeba się wychylić i spojrzeć w nie pod innym kątem albo odwrócić głowę), a w której może znaleźć się inny pojazd. Z pomocną ręką może przyjść nowoczesna elektronika. W niniejszym wpisie przedstawię bardzo prostą propozycję wykorzystania Arduino jako czujnika martwej strefy motocykla.  Oczywiście zamiast motocykla można wstawić każdy inny pojazd, a wręcz pomysł można potraktować jako czujkę alarmową (czujnik ruchu). Cały pro...

[Arduino] Trójkanałowy pomiar rezystancji

Moduł Arduino posiada kilka portów analogowych, poprzez które możemy mierzyć napięcie. Napięcie jest taką wielkością, że przy odrobinie wyobraźni i znajomości elektrotechniki w zasadzie każdą inną możemy sprowadzić właśnie do napięcia. Dzisiejszy projekt dotyczy trójkanałowego pomiaru rezystancji z wykorzystaniem Arduino. Oprócz modułu procesora wykorzystany będzie moduł wyświetlacza LCD. Dlaczego trójkanałowego? Ano dlatego, że taki układ można wykorzystać np. do pomiaru przenośnych uziemiaczy trójfazowych. 

Z psem na Turbacz

 Wyjazd wakacyjny nie musi się wiązać z zostawianiem psa w domu pod opieką rodziny czy sąsiadów, albo oddawaniem do psiego hotelu. Przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci czas ten można znakomicie spędzić wspólnie. Pewną propozycją dla osób posiadających psa lubiącego dalekie spacery może być wycieczka na Turbacz. Turbacz jest najwyższym szczytem Gorców, a jego wysokość to 1310 m.  Dojście z psem na szczyt możliwe jest legalnie niebieskim szlakiem z Łopusznej. O tyle zaznaczam legalność wejścia, ponieważ wstęp psów do parków narodowych jest w większości przypadków zabroniony, a Trubacz od północy otacza Gorczański Park Narodowy. Proponowany niebieski szlak jest to dość długi, bowiem ma około 11 km licząc od parkingu. Część turystów zostawia samochód na dzikim parkingu 3 km dalej po trasie szlaku, ale miejsca jest tam nie za dużo i może być problem. Poza tym umówmy się, że jak się idzie szlakiem to się idzie, a nie jedzie - do czego wrócę w innym wpisie. A zatem samochód zosta...