Przejdź do głównej zawartości

Dolina Kościeliska i okolice

Jednym z pomysłów na weekendowy wypad w góry może być wizyta w Kościelisku obok Zakopanego. Biorąc pod uwagę ilość atrakcji, które można w okolicy odwiedzić śmiało można uznać, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mniejsze dzieci można zapoznać z górami na wybranym prostym szlaku, np. w Dolinie Kościeliskiej czy Chochołowskiej, a po spacerze wypocząć w pobliskim aquaparku. Starsi i bardziej doświadczeni zapewne wybiorą któryś z bardziej wymagających szlaków. Ze swej strony przedstawię dziś trzy scenariusze o rożnym stopniu trudności, a punktem wyjścia każdego będzie początek Doliny Kościeliskiej znajdujący się w Kirach.
Pierwszy scenariusz jest najłatwiejszy i sprowadza się do spaceru wzdłuż Doliny Kościeliskiej nad Smreczyński Staw. Trasa jest łatwa do schroniska Ornak. Oczywiście prowadzi lekko pod górkę, ale nawet mało wprawny góral czy nieco bardziej ruchliwe dziecko dadzą radę. Mapa oraz profil wysokościowy przedstawiam poniżej na grafice.




Mimo niezbyt dużego poziomu trudności trasa jest bardzo malownicza, w końcu Dolina Kościeliska uchodzi za najpiękniejszą tatrzańską dolinę bogatą w atrakcje przyrodnicze i pamiątki historyczne. Ostatni odcinek nad Smreczyński Staw jest nieco bardziej wymagający ze względu na kilka kamienistych podejść, ale odpowiednio regulując tempo każdy da sobie radę. A z pewnością warto się tam udać, nawet uwzględniając fakt iż potem wraca się tą samą drogą w drugim kierunku - po prostu szlak kończy się na stawie. Osoby biegające jak ja mogą trasę przebiec - aż do schroniska jest to szeroka droga, potem nad staw trzeba przejść do marszu albo wkalkulować ryzyko zwichnięcia kostki na kamieniach czy korzeniach. Całość trasy to około 6,5 km, a szacowany czas spaceru to 2 godzin (w jedną stronę). Osobiście wybrałem przebieżkę nieco po 6 rano, wtedy nikogo nie ma na szlaku, cisza i spokój, a zdjęcia robią się same 😉. Kilka na zachętę.












Scenariusz numer dwa jest nieco bardziej wymagający. Zaczyna się ponownie w Kirach, ale prowadzi na zachód w kierunku Doliny Chochołowskiej. Żeby nie było zbyt monotonnie po około jednym kilometrze marszu asfaltem skręcamy w lewo wraz z zielonym szlakiem. Po drodze mijamy z lewej strony szlak żółty, który jest swojego rodzaju skrótem dla proponowanej przeze mnie wycieczki. Ja poszedłem dalej do Siwej Polany.




W tym miejscu następuje według niektórych nudna część trasy z uwagi na ponowny marsz asfaltem. No cóż, zawsze można podziwiać widoki po prawej i lewej stronie. W którymś momencie po lewej stronie, pod dość ostrym kątem, pokazuje nam się Ścieżka nad Reglami oznaczona czarnym szlakiem. To tam idziemy, a na wstępie ostro pod górę. Ścieżka trochę meandruje to w lewo, to w prawo, to polaną, to lasem, to w górę, to w dół - nudno nie jest. Na jej koniec docieramy do znajomej już Doliny Kościeliskiej, ale chwilę wcześniej można na nią popatrzeć z góry. Końcówka wycieczki to spacer w kierunku Kir. Cala trasa to około 14 km, a przeznaczyć na nią trzeba około 4 godzin.




Trasa bardzo przyjemna, choć miejscami dość wąska i trochę zarośnięta, co może niektórych lekko stresować. Ale ludzi niewiele i dla widoków warto. I kilka zdjęć na zachętę.












Trzeci scenariusz przeznaczony jest dla najbardziej wymagających i prowadzi na Czerwone Wierchy. Zaczyna się standardowo (jak dla mnie) w Kirach, a potem prowadzi ponad 1300 metrów wzwyż. I ponownie wspomnę niezapomniane widoki, dla których warto przeznaczyć cały dzień na taki spacer.




Wejście na Czerwone Wierchy można zaplanować na kilka sposobów, a ja wybrałem ten z Doliny Kościeliskiej. Idąc podobnie jak w scenariuszu pierwszym dochodzimy do szlaku czerwonego po lewej stronie, prowadzącego na pierwszy ze szczytów Ciemniak (2096 m). Stąd nadal trzymając się czerwonego szlaku idziemy dalej na Krzesanicę (2122 m) - jest to drugi z dzisiejszych szczytów. Nadal trzymając się czerwonego koloru idziemy na trzeci szczyt - Małołączniak (2096 m). Stąd można wrócić do doliny niebieskim szlakiem, ale ja proponuję nieco dalszy spacer - na czwarty szczyt. Jest nim Kopa Kondracka (2005 m). Tym sposobem zdobywamy lokal y ośmiotysięcznik czyli cztery dwutysięczniki 😉 Odbijamy w lewo na żółty szlak prowadzący na Kondracką Przełęcz. Jeśli tutaj ktoś będzie jeszcze żywy to może zboczyć na Giewont, a jeśli nie to czerwonym szlakiem kierujemy się w dół do Doliny Małej Łąki. Stąd Ścieżką nad Reglami (szlak czarny) kierujemy się do znanej już doskonale Doliny Koscieliskiej i na metę w Kirach. Cała trasa to około 20 km (nie licząc Giewontu) i zajęła mi prawie 9 godzin. Biorąc pod uwagę wysokość warto wziąć ze sobą coś cieplejszego do ubrania - mimo, iż byłem tam w połowie czerwca to na szczytach leżały jeszcze języki śniegu. Jako ciekawostka i pewna zachęta niech posłuży to, że idąc szczytami idziemy wzdłuż granicy ze Słowacją - uwaga na roaming w telefonie, żeby po powrocie nie zaskoczył kogoś rachunek za usługi. Tak jak zaznaczyłem na początku scenariusz ten jest przeznaczony dla osób, które trochę mają doświadczenia w chodzeniu po górach i posiadają cokolwiek kondycji. Na zachętę kilka zdjęć.



























Podsumowując zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego rejonu i skorzystania z najbardziej odpowiedniego dla własnych aspiracji scenariusza. Jak wspomniałem na początku wpisu po takich spacerach można skorzystać z atrakcji pobliskiego aquaparku i wymoczyć zmęczone ciałko w ciepłym jacuzzi. A ponieważ spacery odbywają się w górach to przypominam o bezpieczeństwie tak w zakresie własnego przygotowania się, jak również rozpoznania pogodowego - mało komfortowo człowiek się czuje jak go burza goni, a do zejścia z grani jeszcze trochę kilometrów jest… 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[Arduino] Czujnik martwej strefy w lusterku bocznym

Poruszanie się motocyklem, w szczególności w mieście, związane jest z ryzykiem wjechania innemu uczestnikowi ruchu przed przysłowiową maskę. Jest to o tyle niebezpieczne, że mimo względnie niewielkich prędkości może dojść do wywrotki motocykla wraz z kierującym i pasażerem. Aby tego uniknąć trzeba umiejętnie korzystać z lusterek, jednak w przypadku motocykli są one na ogół dość małe i bardziej niż ma to miejsce w samochodach doświadczamy tzw. martwej strefy. Ogólnie rzecz biorąc jest to strefa w bliskiej odległości od motocykla, której nie widzimy w lusterku (trzeba się wychylić i spojrzeć w nie pod innym kątem albo odwrócić głowę), a w której może znaleźć się inny pojazd. Z pomocną ręką może przyjść nowoczesna elektronika. W niniejszym wpisie przedstawię bardzo prostą propozycję wykorzystania Arduino jako czujnika martwej strefy motocykla.  Oczywiście zamiast motocykla można wstawić każdy inny pojazd, a wręcz pomysł można potraktować jako czujkę alarmową (czujnik ruchu). Cały pro...

[Arduino] Trójkanałowy pomiar rezystancji

Moduł Arduino posiada kilka portów analogowych, poprzez które możemy mierzyć napięcie. Napięcie jest taką wielkością, że przy odrobinie wyobraźni i znajomości elektrotechniki w zasadzie każdą inną możemy sprowadzić właśnie do napięcia. Dzisiejszy projekt dotyczy trójkanałowego pomiaru rezystancji z wykorzystaniem Arduino. Oprócz modułu procesora wykorzystany będzie moduł wyświetlacza LCD. Dlaczego trójkanałowego? Ano dlatego, że taki układ można wykorzystać np. do pomiaru przenośnych uziemiaczy trójfazowych. 

Z psem na Turbacz

 Wyjazd wakacyjny nie musi się wiązać z zostawianiem psa w domu pod opieką rodziny czy sąsiadów, albo oddawaniem do psiego hotelu. Przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci czas ten można znakomicie spędzić wspólnie. Pewną propozycją dla osób posiadających psa lubiącego dalekie spacery może być wycieczka na Turbacz. Turbacz jest najwyższym szczytem Gorców, a jego wysokość to 1310 m.  Dojście z psem na szczyt możliwe jest legalnie niebieskim szlakiem z Łopusznej. O tyle zaznaczam legalność wejścia, ponieważ wstęp psów do parków narodowych jest w większości przypadków zabroniony, a Trubacz od północy otacza Gorczański Park Narodowy. Proponowany niebieski szlak jest to dość długi, bowiem ma około 11 km licząc od parkingu. Część turystów zostawia samochód na dzikim parkingu 3 km dalej po trasie szlaku, ale miejsca jest tam nie za dużo i może być problem. Poza tym umówmy się, że jak się idzie szlakiem to się idzie, a nie jedzie - do czego wrócę w innym wpisie. A zatem samochód zosta...