Przejdź do głównej zawartości

Motocyklowa wycieczka na Podlasie

Korzystając z okresu wakacyjnego, ładnej pogody i dwudniowej dyspensy od rodziny postanowiłem zwiedzić nieco Podlasie. Już od pewnego czasu planowałem tam pojechać, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Zatem nie mogłem tym razem przegapić takiej okazji. Plan wyjazdu obejmował cztery główne punkty:
  • Rezerwat Pokazowy Żubrów (Białowieża)
  • Chatka Baby Jagi (Sosnówka)
  • Park Miniatur Zabytków Podlasia (Hajnówka)
  • Muzeum Treblinka (Treblinka)
Wyjazd jak wspomniałem był dwudniowy i na pierwszy dzień zaplanowałem w sumie większość, bo aż trzy, z tych punktów. Ponieważ nocleg miałem w Bielsku Podlaskim, po drodze do Białowieży, stąd pierwszy krótki postój tam miał miejsce. Nawigacja zaproponowała mi dwie trasy przejazdu: dwupasmową S8 przez Zambrów lub lokalnymi drogami przez Brok i Ciechanowiec. Ponieważ tą drugą trasą kilkukrotnie miałem okazję jechać samochodem stąd decyzja padła na pierwszą propozycję. Druga trasa zawiera również kilka punktów wartych zwiedzenia, ale nie tym razem. Uwaga praktyczna - w Zambrowie trzeba uważać, bo drogowskaz najpierw prowadzi na Siedlce, a dopiero jak się zjedzie pojawia się Bielsk Podlaski - ja niestety przeleciałem dalej i na kolejnym zjeździe musiałem zawracać, co kosztowało mnie kilkanaście minut i około 25 km. A zatem po dwóch i pół godzinie płynnej jazdy zostawiłem w Bielsku Podlaskim bambetle i pojechałem dalej zwiedzać. 


Punkt pierwszy z listy to Rezerwat Pokazowy Żubrów w Białowieży. Dobrze oznakowany dojazd do parku, sprawnie zorganizowany parking - to coś co zdecydowanie zachęca do odwiedzin. Bilety wstępu (normalny 10 zł) można zakupić w kasie lub w automacie (płatność kartą lub czymś zbliżeniowym) - to też przyspiesza wejście. W środku zwierzęta prezentowane są w warunkach półnaturalnych, w zagrodach z naturalną roślinnością, przez co fajnie się komponują, ale też nie zawsze są dobrze widoczne. Warto wziąć ze sobą lornetkę albo dobry obiektyw z zoomem do zdjęć. W rezerwacie eksponowane są żubry, koniki polskie typu tarpana, łosie, jelenie, sarny, dziki, żubronie (krzyżówka żubra z bydłem domowym), wilki i ryś. Rezerwat pokazowy jest znaczną atrakcją turystyczną, ale służy również edukacji przyrodniczej młodzieży szkolnej odwiedzającej Białowieżę. Ja dojechałem przed południem i jak już kończyłem po mniej więcej godzinie zwiedzanie to akurat przyjechało kilka autokarów z wycieczkami. Jadąc prywatnie warto pamiętać, że na teren nie wolno wprowadzać psów. Kilka pamiątkowych zdjęć wstawiam poniżej.







Stąd udałem się do Chatki Baby Jagi do miejscowości Sosnówka, choć adres pocztowy to Orzeszkowo. Jest to miejsce aktywności w szczególności dla dzieci, ale jak sądzę również dorośli będą się dobrze bawić przypominając sobie czasy dzieciństwa. Dojazd do tego miejsca jest dość prosty, oznaczony charakterystycznymi znakami. Sama chatka znajduje się dosłownie na końcu świata, no a przynajmniej końcu wsi - dalej już się kończy asfalt. Pierwsze co rzuca się w oczy to bardzo ładnie wymalowany domek, równie zachęcający do wejścia jak ten bajkowy. Obok jest też drugi budynek, ale już nie tak elegancki. Między nimi, od podwórka, jest niewielki plac zabaw, miejsce na ognisko i kilka stolików piknikowych. Wszystko co jest na zewnątrz obiektu jest dostępne bezpłatnie, zaś zwiedzanie chatki wraz z krótką animacją kosztuje 15 zł / osobę. Pozostawiam każdemu do własnej oceny czy jest to dużo, czy mało - ja w każdym razie nie skorzystałem. Trochę też dlatego, że chwilę po mnie przyjechał autokar z napalonymi na pieczone nad ogniskiem kiełbaski dziećmi. Ogółem jednak warto przyjechać - choćby żeby zrobić sobie zdjęcia i spędzić chwilę na placu zabaw. 




Trzecim punktem tego dnia był Park Miniatur Zabytków Podlasie. Trzeba było się znów cofnąć do Hajnówki i zjechać na trasę do Bielska Podlaskiego. Po kilku kilometrach, po prawej stronie jest tenże park, dobrze oznaczony i z wygodnym parkingiem. Nawet znalazło się tam miejsce piknikowe (ławeczka, stolik) oraz toalety. Wstęp do Parku to całe 10 zł (bilet normalny). W środku pokaźny zbiór, bardzo ładnie zminiaturyzowanych, architektonicznych zabytków Podlasie. Przy każdym znajduje się tabliczka z krótkim opisem, dzięki czemu może to być inspiracją do kolejnych punktów wycieczki. Ponieważ ja miałem ograniczony czas stąd inspiracja owszem była, ale na kolejny wyjazd. Kilka zdjęć na zachętę poniżej, ja uważam, że warto zajrzeć.








Na ten dzień był to ostatni punkt wyjazdu i dalej pojechałem na nocleg. Kolacja, izotonik i spać, bo rano ciąg dalszy. I tak też po śniadaniu pakowanie, sprzątanie i wyjazd. Tego dnia w zasadzie jeden punkt miałem przewidziany, a było to Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince. Niemiecki nazistowski obóz zagłady i obóz pracy (1941 - 1944). Żeby na spokojnie zwiedzić całość trzeba sobie zarezerwować około dwóch - trzech godzin. Pierwsze kroki warto skierować do budynku Muzeum (wstęp 7 zł) i tam dowiedzieć się trochę faktów o tym miejscu i poznać jego historię. Dzięki temu łatwiej będzie odnaleźć się na terenie poobozowym. Przy samym muzeum znajduje się Obóz Zagłady Treblinka II - tam można spokojnie udać się pieszo, zostawiając pojazd na parkingu. Obóz (ośrodek) zagłady w Treblince wybudowany został przez Niemców w połowie 1942 roku obok istniejącego w pobliżu karnego obozu pracy. Powstał w ramach „Akcji Reinhard”, mającej na celu fizyczną likwidację ludności żydowskiej. Kolejne tereny, tj. karny obóz pracy Treblinka I oraz miejsce straceń, znajdują się około dwóch kilometrów dalej. Polecam dobre obuwie i wygodny strój i przejście tej drogi pieszo, gdyż prowadzi ona przez las, w którym również znajdują się oznaczone punkty. Jeśli jednak ktoś nie ma takiej możliwości logistycznej, to po konsultacji z pracownikiem muzeum na parkingu być może będzie mógł podjechać tam samochodem, czy motocyklem jak ja. Mimo szczerych chęci zrobienie 5-6 km w ciuchach motocyklowych (zwłaszcza butach wysokich), po lesie, w słońcu, nie jest zbyt komfortowe, stąd decyzja o podtoczeniu się na kołach. Dla motocyklistów uwaga - droga typowo leśna: z korzeniami, piachem, kocimi łbami. Ale da się przejechać, czego jestem przykładem. Obóz pracy to tak naprawdę pozostałości po jego zabudowaniach, ale nawet ta pustka z oznaczonymi miejscami "tu było, tu stało" robi wrażenie. Karny Obóz Pracy funkcjonował od lata 1941 r. do końca lipca 1944 r. Przez obóz przeszło 20 000 więźniów, z czego około 10 000 zmarło lub zostało rozstrzelanych. Wrażenie robi również żwirownia - miejsce morderczej pracy więźniów. Około pięciuset metrów dalej znajduje się miejsce straceń z symboliczni oznaczonymi masowymi grobami. 









Stąd swoje dwa koła skierowałem już prosto do domu. Ogółem w czasie wyjazdu zrobiłem około 500 km bardzo różnymi drogami: od ekspresowych po leśne. 

 
Szczerze polecam odwiedzenie opisanych wyżej punktów turystycznych, a jeśli ktoś ma więcej czasu to również wielu innych. Osoby wolące spędzać czas wolny na łonie natury również nie pożałują przyjazdu w te rejony, gdyż są to słynne zielone płuca Polski. Mnogość szlaków turystycznych rowerowych i pieszych zachęca do aktywnego spędzania czasu. A na koniec krótki film z wyjazdu.


Źródła:
[1] Rezerwat Pokazowy Żubrów - link
[2] Chatka Baby Jagi - link
[3] Park Miniatur Zabytków Podlasia - link
[4] Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince - link

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[Arduino] Czujnik martwej strefy w lusterku bocznym

Poruszanie się motocyklem, w szczególności w mieście, związane jest z ryzykiem wjechania innemu uczestnikowi ruchu przed przysłowiową maskę. Jest to o tyle niebezpieczne, że mimo względnie niewielkich prędkości może dojść do wywrotki motocykla wraz z kierującym i pasażerem. Aby tego uniknąć trzeba umiejętnie korzystać z lusterek, jednak w przypadku motocykli są one na ogół dość małe i bardziej niż ma to miejsce w samochodach doświadczamy tzw. martwej strefy. Ogólnie rzecz biorąc jest to strefa w bliskiej odległości od motocykla, której nie widzimy w lusterku (trzeba się wychylić i spojrzeć w nie pod innym kątem albo odwrócić głowę), a w której może znaleźć się inny pojazd. Z pomocną ręką może przyjść nowoczesna elektronika. W niniejszym wpisie przedstawię bardzo prostą propozycję wykorzystania Arduino jako czujnika martwej strefy motocykla.  Oczywiście zamiast motocykla można wstawić każdy inny pojazd, a wręcz pomysł można potraktować jako czujkę alarmową (czujnik ruchu). Cały pro...

[Arduino] Trójkanałowy pomiar rezystancji

Moduł Arduino posiada kilka portów analogowych, poprzez które możemy mierzyć napięcie. Napięcie jest taką wielkością, że przy odrobinie wyobraźni i znajomości elektrotechniki w zasadzie każdą inną możemy sprowadzić właśnie do napięcia. Dzisiejszy projekt dotyczy trójkanałowego pomiaru rezystancji z wykorzystaniem Arduino. Oprócz modułu procesora wykorzystany będzie moduł wyświetlacza LCD. Dlaczego trójkanałowego? Ano dlatego, że taki układ można wykorzystać np. do pomiaru przenośnych uziemiaczy trójfazowych. 

Z psem na Turbacz

 Wyjazd wakacyjny nie musi się wiązać z zostawianiem psa w domu pod opieką rodziny czy sąsiadów, albo oddawaniem do psiego hotelu. Przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci czas ten można znakomicie spędzić wspólnie. Pewną propozycją dla osób posiadających psa lubiącego dalekie spacery może być wycieczka na Turbacz. Turbacz jest najwyższym szczytem Gorców, a jego wysokość to 1310 m.  Dojście z psem na szczyt możliwe jest legalnie niebieskim szlakiem z Łopusznej. O tyle zaznaczam legalność wejścia, ponieważ wstęp psów do parków narodowych jest w większości przypadków zabroniony, a Trubacz od północy otacza Gorczański Park Narodowy. Proponowany niebieski szlak jest to dość długi, bowiem ma około 11 km licząc od parkingu. Część turystów zostawia samochód na dzikim parkingu 3 km dalej po trasie szlaku, ale miejsca jest tam nie za dużo i może być problem. Poza tym umówmy się, że jak się idzie szlakiem to się idzie, a nie jedzie - do czego wrócę w innym wpisie. A zatem samochód zosta...