Trochę spontanicznie, trochę zbieg okoliczności, ale miałem dziś okazję przetestować warszawski car sharing InnogyGO. Jest to pierwszy w pełni elektryczny car sharing składający się z 500 samochodów BMW i3. Założenia są takie, że korzystając z aplikacji znajdujemy najbliższy samochód, rezerwujemy, docieramy do niego, wsiadamy, jedziemy, wysiadamy i kończymy wynajem. Jak to działa w praktyce?
Po sprawach formalnych czas na test drogowy. Mapka, samochód miałem w odległości 4 minut spaceru. Pierwsze to oględziny czy z zewnątrz auto jest całe - będzie o to pytanie w aplikacji. Przydać się to też może w przypadku istnienia jakichś uszkodzeń, żebyśmy nie zostali obciążeni kosztami. Ubezpieczenie oczywiście jest, ale dopiero po przekroczeniu kosztów uszkodzenia określonych tzw. udziałem własnym. Wszystko było w moim przypadku ok, zatem otwieramy samochód. Aplikacja korzystając z aparatu skanuje kod QR przyklejony na tylnej szybie, chwilę pomyśli i wyświetli komunikat, że be-emka otwarta. W tym momencie warto sprawdzić czystość w środku. Czystość z zewnątrz i wewnątrz również jest przedmiotem zapytania ze strony aplikacji. Wystarczy kliknąć odpowiednią buźkę. Wszystko ok, wsiadamy, regulujemy fotel, lusterka i można ruszać. Na całą tą część wizualną mamy całe 3 minuty, które nie są wliczane w czas wynajmu.
Po uruchomieniu nic się nie dzieje. No może poza wyświetlaczem, na którym jest informacja o zasięgu auta. Na drugim wyświetlaczu pojawia się informacja o wybranej stacji radiowej. Pojazdy wyposażone są w nawigację i podgrzewane fotele. Na bogato. Biegi zmienia się śmiesznie działającą manetką. Oczywiście skrzynia jest automatyczna, więc do wyboru są D, N i R. A na postoju P. Manetka o tyle śmieszna, że trzeba nią obracać w przód i w tył, co trochę kłóci się z jej kształtem sugerującym raczej przyciąganie i odpychanie. Kwestia przyzwyczajenia. Ręczny hamulec (elektroniczny) wyłącza się na szczęście sam, ale trzeba pamiętać, żeby go włączyć parkując samochód. Jazda jako taka jest przyjemna. i3 jest dynamiczne, ładnie przyspiesza i jest zwrotne. Trochę przyzwyczajenia wymagają lusterka - nie za duże. Dziwne uczucie powoduje też samoistne hamowanie silnikiem - wystarczy zdjąć nogę z gazu i autko samo hamuje i to wyraźnie czuć.
Mój test trwał całe 19 minut, z czego 16 minut to jazda, a 3 minuty to postój. Postój trochę z gapiostwa, gdyż w aplikacji kliknąłem opcję ZAMKNIJ zaraz obok ZAKOŃCZ WYNAJEM, co spowodowało zniknięcie tej drugiej pozycji. Dopiero po chwili, jak zobaczyłem narastające saldo opłaty, zorientowałem się o błędzie. Zatem trzeba kliknąć OTWÓRZ i poprawić ZAKOŃCZ WYNAJEM. Duży, zielony komunikat na cały ekran potwierdza tę czynność. Chwilę później na maila przysyłana jest faktura VAT na opłaconą kwotę, z rozbiciem na czas (koszt) jazdy i czas (koszt) postoju. Parkując samochód trzeba pamiętać o zostawieniu go w miejscu dozwolonym. Samochody elektryczne nie płacą za parkowanie, także nie trzeba odwiedzać parkometrów. Co więcej - można jechać legalnie buspasem, ale warto zwracać uwagę na taksówkarzy, którzy nie zawsze respektują ten przepis. Całość czterokilometrowego przejazdu została wyceniona na nieco ponad 21,76 zł, co po uwzględnieniu promocji skurczyło się do 1,76 zł. Zostało to niezwłocznie ściągnięte z karty, o czym powiadomił mnie stosowny SMS i wiadomość mail.
Ogółem wrażenia pozytywne: wygodnie, przyjemnie, komfortowo. Co do ceny mam pewien dylemat. Niby miało być taniej niż taksówką, a tu wyszło jakoś drożej lub porównywalnie. Tak sądzę, bo z taksówek raczej nie korzystam. Biorąc pod uwagę promocję startową uważam, że warto spróbować i skorzystać z przejazdu.
Komentarze
Prześlij komentarz